Stopnie żeglarskie – od Zera do Skipera
Ile kosztuje żeglarstwo?
Słownik żeglarski – Podstawowe terminy żeglarskie
Kamizelka ratunkowa – jaką wybrać na jacht?
Ratunkowa, asekuracyjna, pneumatyczna?
Czym właściwie różnią się poszczególne typy kamizelek stosowanych w sportach wodnych? Którą z nich warto wybrać, wybierając się na rejs oceaniczny, a jaka wystarczy nam podczas spokojnego żeglowania „omegą” po jeziorze? Jeżeli zmagacie się z tego rodzaju pytaniami, zapraszamy do lektury naszego przewodnika po kamizelkach dla wodniaków.Żeglowanie bez patentu – czy można żeglować bez uprawnień?
Podstawy żeglarstwa: jak zacząć żeglować?
Sekstant – co to jest? Budowa i zasada działania
13 powodów, żeby zrobić sternika w OceanTEAM
Udany ratunek na morzu – szczęście to za mało.
Ostatni listopadowy dzień 2020 przysporzył nerwów i emocji wielu fanom i sympatykom żeglarskiego sportu. Podczas regat Vendee Globe doszło do spektakularnego zdarzenia – jeden z zawodników musiał opuścić tonący jacht i schronić się w tratwie ratunkowej.
Niecałe 12h później został podjęty na pokład przez innego uczestnika regat. Wypadek miał miejsce 850 Nm na południowy zachód od Przylądka Dobrej Nadziei, na Oceanie Południowym, przy wietrze 25-30kn i 5-6 metrowych falach.
Przypomnijmy, że Vendee Globe to wyścig solo non-stop, dookoła świata. Regaty rozgrywane są co 4 lata i uznawane za jedno z najtrudniejszych współczesnych wyzwań żeglarskich.
W artykule opowiadamy o tym, co dokładnie się działo podczas akcji ratunkowej oraz przybliżamy aspekty związane z technikami przetrwania na morzu oraz procedurami ratunkowymi. A trzeba mieć świadomość, że Ocean Południowy to jedno z najtrudniejszych miejsc na ziemi do udzielania pomocy (odległość od lądu uniemożliwia dotarcie, bardzo niewiele statków floty handlowej, najczęściej trudne warunki pogodowe) i szanse na to, że coś pójdzie nie tak, były spore.
Żeglarskie fabryki patentów
Szkolenia żeglarskie i kursy
Połączeniem obowiązków i przyjemności spowodowałem niedawno prawie tygodniowy postój w gdyńskiej marinie, gdzie nasz jacht zmienił się czasowo w biuro.
Miałem przy tej okazji możliwość obserwacji kilkunastu różnych szkoleń żeglarzy i sterników morskich. Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, iż jestem w centrum fabryki żeglarskich patentów i to fabryki niezwykle wydajnej. Szacuję, że przez te kilka dni około setki adeptów żeglarstwa uzyskało swoje upragnione „papiery”.
Wniosek jest prosty: mamy bardzo wydajny system uzyskiwania uprawnień. Tylko czy za tą wydajnością nadąża jakość?